Dziś temat dla bloga trochę poboczny, ale zbyt ważny żeby o nim nie napisać. Pod koniec czerwca sejm przegłosował nowelizację przepisów dotyczących tzw. upadłości konsumenckiej. Uchwalony tekst został przekazany do senatu, który jest władny wprowadzić własne poprawki do projektu. O ile nic nieprzewidzianego się nie wydarzy, nowe przepisy mają szansę wejść w życie jeszcze w tym roku.
Jeżeli nowelizacja zostanie przyjęta w obecnej wersji – co takiego się zmieni? Czy prawo stanie się bardziej „ludzkie” dla ludzi, którym powinęła się w życiu przysłowiowa noga?
Poza sporem pozostaje, że dotychczas obowiązujące przepisy nie działały właściwie. W ciągu pięciu lat ich obowiązywania upadłość ogłosiło jedynie 87 osób nie prowadzących działalności gospodarczej. Przyczyną były skrajnie restrykcyjne warunki, jakie musiał spełniać potencjalny upadły.
Zmiany przewidują, iż wniosek o upadłość konsumencką będzie mógł złożyć wręcz każdy niewypłacalny konsument, nawet wtedy, gdy ma tylko jeden dług , którego nie jest w stanie spłacić. To bardzo istotna zmiana z punktu widzenia osób, które obciąża np. „jedynie” nadmierny kredyt mieszkaniowy.
Jednym z nadrzędnych celów postępowania upadłościowego konsumentów ma być umorzenie długów niespłaconych w postępowaniu upadłościowym. Oznacza to mocny nacisk na politykę tzw. drugiej szansy. Nawet gdy wskutek postępowania upadłościowego tylko część długów zostanie spłacona, to pozostała część zostanie upadłemu umorzona. Nie będą jednak podlegać umorzeniu alimenty, zobowiązania wynikające z rent z tytułu odszkodowania za wywołanie choroby, niezdolności do pracy, kalectwa lub śmierci, grzywny i inne świadczenia zasądzone w sprawach karnych, a także zobowiązania, których upadły umyślnie nie ujawnił, jeżeli wierzyciel nie brał udziału w postępowaniu.
Najistotniejsza istotniejsza zmiana polega jednak na tym, że oddalenie wniosku ma następować jedynie jeżeli dłużnik doprowadził do swojej niewypłacalności lub istotnie zwiększył jej stopień umyślnie lub wskutek rażącego niedbalstwa. Likwiduje to największą dotychczasową przeszkodę w ogłaszaniu upadłości. Dotychczas mogło to bowiem nastąpić jedynie z przyczyn całkowicie niezależnych od dłużnika, czy też być spowodowane wyjątkowymi zdarzeniami w życiu dłużnika.
Upadłość konsumencką będzie można ogłosić nie częściej niż co dziesięć lat, licząc od zakończenia poprzedniego postępowania.
Istotna zmiana dotyczy kosztów postępowania upadłościowego. Jeżeli na dzień ogłoszenia upadłości majątek dłużnika nie wystarczy na poniesienie kosztów, są one tymczasowo (nie jest jasne czy również i finalnie) pokrywane przez Skarb Państwa. Projekt ustawy przewiduje również obniżenie opłaty za sam wniosek z obecnych 200 zł do 30 zł, jak również uproszczenie innych kwestii formalnych.
Surowo karane jest natomiast podanie we wniosku, bądź później w toku postępowania nieprawdziwych bądź nierzetelnych informacji, a także naruszanie obowiązków upadłego w zakresie współpracy z syndykiem. Sankcją za to jest anulowanie wszelkich korzystnych skutków związanych z ogłoszeniem upadłości, czyli m.in. umorzenia długów.
Skróceniu ulegnie też termin, w jakim dłużnik zobowiązany jest do realizacji planu spłaty długów – z obecnie obowiązujących pięciu do trzech lat. Opcjonalnie w trakcie jego trwania okres ten może zostać wydłużony o dalsze 18 miesięcy. Projekt zakłada też, iż dłużnik będzie miał możliwość we własnym imieniu – tj. bez udziału syndyka – uzgodnić z wierzycielami termin spłaty długu i wielkości spłacanego zadłużenia.
Zmiany należy ocenić jako bardzo daleko idące. Jeżeli wejdą w życie, z pewnością liczba składanych wniosków wzrośnie lawinowo. Czas pokaże, czy nowo obowiązujące przepisy nie staną się polem do nadużyć przez osoby świadomie zaciągające kredyt, którego nie planują później spłacić. Tak argument podnosi m.in. krytykujący projektowane zmiany Związek Banków Polskich. Nie sposób jednak powstrzymać się od refleksji, że gdyby doradcy bankowi rzetelniej badały zdolność kredytową osób, którym udzielały kredytów, to zmiana przepisów dotyczących upadłości konsumenckiej z pewnością nie byłaby tak pilna jak obecnie.
Niezależnie od powyższego, należy wciąż mieć świadomość pełnych konsekwencji, jakie niesie za sobą ogłoszenie upadłości. Oznacza to oddanie całego majątku w ręce syndyka, który dąży do jego jak najszybszego spieniężenia i spłaty wierzycieli. Osoby mające małżeńską wspólność majątkową powinny pamiętać, że majątek wspólny też wchodzi do masy upadłościowej. Zatem zawsze oznaczać to będzie całkowicie nowy start, przynajmniej od strony sytuacji materialnej.
{ 0 comments… add one now }