Artykuł w serwisie „Farmer”

Wojciech Piłat        24 maja 2019        Komentarze (0)

Polecam artykuł w serwisie Farmer.pl, dotyczący restrukturyzacji gospodarstw rolnych w myśl ustawy o oddłużeniu podmiotów prowadzących gospodarstwa rolne, w którym razem z Pawłem Duduciem z KAPAD CAPITAL wypowiadamy się odnośnie realnego wykorzystania instrumentu przejęcia przez Krajowy Ośrodek Wspierania Rolnictwa nieruchomości w zamian za dług.

O ustawie o restrukturyzacji zadłużenia podmiotów prowadzących gospodarstwa rolne i nowych możliwościach pomocy zadłużonym rolnikom przez KOWR pisałem tutaj:

Pomoc dla zadłużonych rolników – nowe możliwości

Miłej lektury!

Test przedsiębiorcy a ogłaszanie upadłości

Wojciech Piłat        20 maja 2019        2 komentarze

Błądząc po otchłaniach sieci, natrafiłem na taką historię:

Działo się to w Stanach Zjednoczonych, w drugiej połowie XIX wieku, w okresie „gorączki złota”. Pewien Australijczyk przyjechał do USA i za sumę 5 dolarów kupił niewielką działkę ziemi z nadzieją na znalezienie złota. Przystąpił do kopania i wkrótce natknął się na kilka złotych samorodków. To dodało mu energii. Z jeszcze większym zacięciem drążył szyb i po jakimś czasie uzbierał w sumie około 1 kg cennego metalu. A potem wszystko się skończyło. Przez następne kilka metrów nie znalazł ani grama złota. Z przekonaniem, że złotonośna żyła się wyczerpała, odsprzedał swoją działkę za 10 dolarów i zadowolony z całego przedsięwzięcia wyjechał. Świat już nigdy o nim nie usłyszał. I dobrze! Bo wiecie, co się okazało? 10 cm poniżej miejsca, w którym przestał kopać, wkrótce odnaleziono największą żyłę złota w całej historii górnictwa.”

Co z tej opowieści wynika?

Jak dla mnie – nic. Zupełnie nic.

Jest to oczywiście bardzo sympatyczna anegdota, wywołująca uśmiech na twarzy, ale  jaki wartościowy wniosek można z niej wyciągnąć?

Że czegokolwiek nie robisz, trzeba być konsekwentnym i nie zrażać się chwilowymi niepowodzeniami? To przecież kompletny banał.

Że do sukcesu w każdym przedsięwzięciu, oprócz pracy i determinacji, potrzebny jest przysłowiowy łut szczęścia? To też nie jest jakaś wiedza tajemna.

Że w czasie tzw. gorączki złota można było w krótkim czasie z małej działki wydobyć 1 kg kruszcu? To fakt nie wymagający głębszej wiedzy historycznej.

Cóż, taki jest obecnie prikaz odnośnie tworzenia treści w sieci. Na stronach, portalach i blogach. Trzeba opowiadać historie. Głównie dlatego, że wtedy strona w Google się najlepiej pozycjonuje i mamy największe szanse na dobry traffic. No i koniecznie SEO musi się zgadzać, więc piszemy w stronie czynnej, krótkimi i prostymi zdaniami, umiejętnie umieszczając nagłówki i dobierając słowa kluczowe z listy.

Czego skuteczność w sumie właśnie sam (kliknięciem na stronie i doczytaniem historyjki do końca) udowodniłem.

Ale osobiście wolałbym na moim blogu pisać o bardziej konkretnych sytuacjach i doświadczeniach.

Takim konkretnym przypadkiem jest nagłaśniane ostatnio w mediach –

Kwestia tzw. „testu przedsiębiorcy”.

Przypomnijmy – test przedsiębiorcy ma polegać na dokonaniu przez organy skarbowe masowej weryfikacji działalności jednoosobowych firm – osób prowadzących działalność gospodarczą.

Nagła utrata statusu przedsiębiorcy ma kluczowe znaczenie także z punktu widzenia ewentualnej upadłości. Inne są bowiem zasady ogłaszania upadłości przedsiębiorcy, a inne – konsumenta.

W kwestii przepisów ustalających kto jest przedsiębiorcą panuje – jak to u nas bywa – totalny mętlik i bałagan.

Zgodnie z filarem „Konstytucji biznesu” – ustawą – Prawo przedsiębiorców – działalnością gospodarczą jest zorganizowana działalność zarobkowa, wykonywana we własnym imieniu i w sposób ciągły.

Istotę działalności gospodarczej definiuje także ustawa o PIT. Zgodnie z nią (pozarolnicza) działalność gospodarcza – to działalność zarobkowa – m.in. wytwórcza, budowlana, handlowa, usługowa – prowadzona:

  • we własnym imieniu bez względu na jej rezultat,
  • w sposób zorganizowany i ciągły,
  • z której uzyskane przychody nie są zaliczane do innych przychodów

Przy czym za pozarolniczą działalność gospodarczą nie uznaje się czynności, jeżeli łącznie spełnione są następujące warunki:

  1. odpowiedzialność wobec osób trzecich ponosi zlecający wykonanie tych czynności;
  2. są one wykonywane pod kierownictwem oraz w miejscu i czasie wyznaczonych przez zlecającego te czynności;
  3. wykonujący te czynności nie ponosi ryzyka gospodarczego związanego z prowadzoną działalnością.

Innymi słowy działalność gospodarcza polega m.in. na ponoszeniu ryzyka gospodarczego, niepodleganiu kierownictwu zleceniodawcy i swobodzie wyboru czasu i miejsca świadczenia usług.

Swoje trzy grosze wtrąca tu także ustawa o VAT – zgodnie z którą działalność gospodarcza obejmuje wszelką działalność producentów, handlowców lub usługodawców oraz rolników, a także działalność osób wykonujących wolne zawody. Działalność gospodarcza obejmuje w szczególności czynności polegające na wykorzystywaniu towarów lub wartości niematerialnych i prawnych w sposób ciągły dla celów zarobkowych.

Zostawmy to.

Jak i to, że powszechne tzw. samozatrudnienie jest konsekwencją tzw. „klina podatkowego”, który jest w naszym kraju relatywnie wysoki (i to nie w wyniku podatków, ale obowiązkowych składek na ubezpieczenia społeczne).

Ważne jest to, że „wsteczne” uznanie, że ktoś, kto zarejestrował firmę, nie był przedsiębiorcą, powoduje groźne skutki, zwłaszcza podatkowe. Wiąże się z tym m.in.:

  • konieczność zapłacenia wyższego PIT od wyższej kwoty i karne odsetki (przedsiębiorca ma prawo stosowania 19-procentowej liniowej stawki PIT)
  • korekty i konieczność dopłat składek ZUS (przedsiębiorcy płacą zryczałtowaną, niższą stawkę składek)
  • korekty i konieczność dopłaty VAT (Nie-przedsiębiorca nie może być podatnikiem podatku VAT. Faktury wystawione przez osobę, której zakwestionuje się prowadzoną działalność, będą uznane za „puste”, co za tym idzie pozbawi się go prawa do odliczenia podatku naliczonego VAT. Przy czym  według obecnych przepisów również odbiorca usług będzie miał zakwestionowane koszty i odliczony VAT. Grozi to również zarzutami karnoskarbowymi).

Jak to się ma do możliwości ogłoszenia upadłości?

Po kolei:

Upadłość może ogłosić zarówno przedsiębiorca (zarejestrowany w CEiDG), jak i konsument. W tym również osoba, która kiedyś przez jakiś czas prowadziła DG. Fachowo nazywa się to, że osoby te posiadają „zdolność upadłościową”.

Różny jest jednak tryb, a także ogólna ‘optyka” upadłości konsumenckiej i upadłości przedsiębiorcy.

Przyjmuje się jednocześnie, że trybów upadłości firmy i upadłości konsumenckiej nie można łączyć.

Oznacza to, że:

  • jeżeli prowadząc firmę, zwrócisz się o ogłoszenie tzw. upadłości konsumenckiej

i odwrotnie

  • jeżeli będąc konsumentem, wniesiesz o ogłoszenie swojej upadłości jako przedsiębiorca

sąd nie ogłosi upadłości, lecz oddali takie wnioski.

Przy czym kluczowy jest stan na dzień rozpatrywania wniosku upadłościowego przez sąd. Wtedy bowiem sąd ocenia, czy możesz ogłosić upadłość w danym trybie.

Z kolei zmiana statusu później, już w trakcie postępowania upadłościowego (np. wyrejestrowanie działalności) – nie ma znaczenia dla przebiegu postępowania.

I jeszcze jedno. Gdyby w trakcie upadłości fiskus z jakichś powodów stwierdził, że nie byłeś wcześniej przedsiębiorcą – i w konsekwencji naliczył Ci dodatkowe obciążenia podatkowe – to długi z tego okresu również objęte są upadłością – jeżeli tylko mają źródło w działalności sprzed ogłoszenia upadłości. A zatem docelowo również mogą zostać umorzone wskutek przeprowadzenia upadłości.

Ot i tyle. Takie kilka luźnych przemyśleń. Parę chwil wolnego. Papiery chwilowo obrobione, najbliższe spotkanie dopiero za kilka godzin, pomyślałem, że coś napiszę :).

Pre-pack czyli jak rozpocząć upadłość od sprzedaży majątku dłużnika

Wojciech Piłat        17 kwietnia 2019        Komentarze (0)

A już sądziłem, że w ciągu jednego tygodnia sądy zatwierdzą nam dwa pre-packi (tzw. szybką przygotowaną sprzedaż upadłościową). Takie coś chyba się jeszcze wcześniej w historii naszej kancelarii nie zdarzyło.

Jednak sąd upadłościowy w Lublinie – mimo jednoznacznie pozytywnej opinii Tymczasowego Nadzorcy Sądowego – odroczył rozpoznanie wniosku o zatwierdzenie warunków sprzedaży.

Sąd zatwierdza pre-pack

Natomiast sąd upadłościowy w Warszawie nie miał wątpliwości i po krótkim posiedzeniu zatwierdził pre-pack. Wniosek dotyczy spółki będącej jeszcze niedawno jedną z największych agencji pracy tymczasowej. Tryb przygotowanej likwidacji daje nadzieję na to, że firma i jej marka przetrwają na rynku.

Co to jest „pre-pack”?

Jest to „ścieżka prawna”, która pozwala rozpocząć upadłość od sprzedaży majątku upadłego. W takim przypadku syndyk może podzielić pieniądze ze sprzedaży pomiędzy wierzycieli w ciągu kilku miesięcy od ogłoszenia upadłości.

Zainteresowanych odsyłam do artykułu mojego autorstwa, pt. „Tryb przygotowanej likwidacji w nowym prawie upadłościowym”. Artykuł zamieścił kwartalnik „Doradca Restrukturyzacyjny” nr 1 z września 2015, dostępny w formie elektronicznej TUTAJ. Był to najprawdopodobniej pierwszy artykuł o pre-packu, jaki się w ogóle ukazał w naszym kraju.

pre-pack

Czy wniosek o ogłoszenie upadłości może zostać złożony w złej wierze?

Wojciech Piłat        16 kwietnia 2019        Komentarze (0)

W związku z natłokiem zajęć związanych z obroną mojego doktoratu – o czym można przeczytać tutaj – nie napisałem o ciekawym artykule, którego mam przyjemność być współautorem.

W styczniowym numerze „Monitora Prawa Bankowego” opublikowany został artykuł napisany przez nas wspólnie z Jackiem Miłaszewskim. Omawiamy w nim zagadnienia związane ze złożeniem wniosku o ogłoszenie upadłości w złej wierze.

Czy wierzyciel może złożyć wniosek o ogłoszenie upadłości wyłącznie w celu zniszczenia reputacji dłużnika?

Otóż – może. Sytuacja taka nie jest częsta, ale czasem się zdarza. A w artykule omawiamy także przypadki składania takich wniosków, które miały miejsce w praktyce.

Już bowiem samo złożenie wniosku o ogłoszenie upadłości bardzo niekorzystnie wpływa na wizerunek oraz renomę przedsiębiorcy. Nawet jeśli wiadomo, że sąd nie uwzględni wniosku. Same pogłoski o toczącym się postępowaniu upadłościowym stawiają pod znakiem zapytania wiarygodność dłużnika i jego kondycję finansową – w oczach zarówno obecnych, jak i potencjalnych kontrahentów.

Rodzi to również zagrożenie w relacjach dłużnika z bankami. Banki najczęściej zastrzegają w umowach kredytowych odpowiednie klauzule pozwalające w takich przypadkach na wypowiedzenie umowy z uwagi na złą sytuację finansową przedsiębiorcy.

Złożenie wniosku w złej wierze powoduje u poszkodowanego utratę wiarygodności na rynku, prowadzącą do rezygnacji z zawierania umów przez kontrahentów. 

Prowadzi także do naruszenia dóbr osobistych danego przedsiębiorcy, takich jak dobra sława (dobre imię, dobra reputacja – odpowiednik dobrej czci osoby fizycznej).

Główną przyczyną składania nieuzasadnionych wniosków o ogłoszenie upadłości jest chęć przymuszenia dłużnika do uregulowania zobowiązań. Często uzasadnieniem wniosku są jednak wierzytelności sporne.

Wciąż brak jest prawnych możliwości powstrzymania działającego w złej wierze wierzyciela przed złośliwym złożeniem bezpodstawnego wniosku o ogłoszenie upadłości i rozpowszechnieniem informacji o tym fakcie.

Skutecznym rozwiązaniem byłoby zastosowanie uprawnień związanych z ochroną dóbr osobistych firmy. Próżno jednak szukać takich działań w dotychczasowej praktyce.

Serdecznie zapraszam do lektury!

Finis coronat opus…

Wojciech Piłat        20 marca 2019        8 komentarzy

Szanowni Państwo, i znów chciałbym się podzielić sukcesem…

– z niekłamaną przyjemnością informuję, że w dniu dzisiejszym zapadła uchwała Rady WPiA UMCS o nadaniu mi stopnia doktora nauk prawnych!

Tydzień temu obroniłem pracę doktorską pt.: „Charakter prawny listy wierzytelności w postępowaniu upadłościowym”.

Promotorem pracy był prof. zw. dr hab. Andrzej Jakubecki, któremu chciałbym jeszcze raz serdecznie podziękować za poświęcony mi czas, wysiłek, wsparcie i niezmienną życzliwość.

Dziękuję również Recenzentom: dr hab. Annie Hrycaj, prof. Uczelni Łazarskiego i prof. zw. dr. hab. Januszowi Strzępce z Uniwersytetu Śląskiego za czas i wysiłek poświęcony na przygotowanie recenzji i obecność w trakcie obrony pracy.

Na koniec kilka pamiątkowych zdjęć:

doktorat